ligue1 // odwiedzony 302773 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (750 sztuk)
23:13 / 20.10.2005
link
komentarz (0)
3. runda LM była udana dla obu francuskich klubów.
Lille, które w lidze gra gorzej niż tragicznie, udało się nie stracić bramki na Old Trafford. Co prawda również tej bramki nie zdobyli ale rywal - ekipa MU - to nie byle jaki przeciwnik. Mecz przebiegał pod zdecydowane dyktando Czerwonych Diabłów ale tego dnia fortecą nie do zdobycia okazała się bramka Senegalskiego bramkarza Lille Mario Tonego Sylvy. Był to zdecydowanie najlepszy gracz na boisku a jego parad nie powstydziliby się najlepsi goalkeeperzy świata. Tylko raz ekipie gości pomogło szczęście gdy kapitam MU Walijczyk Ryan Giggs kropnął z wolnego w słupek. Lille właściwie nie miało stuprocentowych sytuacji bramkowych. Trochę próbował Słoweniec Milenko Acimović, raz z daleka uderzył Kameruńczyk Jean Makoun ale to było zbyt mało aby pokonać Holendra Edwina van den Saara. Negatywnym bohaterem spotkania został Paul Scholes który po kolejnym brutalnym faulu wyleciał z boiska.

Manchester United 0:0 OSC Lille
Villarreal FC - Benfica Lizboa 1:1 (0:0)
J.R. Riquelme (72 min. - karny) Manuel Fernandes (77 min.)

1. 5 2:1 Manchester United
2. 4 3:3 Benfica Lizboa
3. 3 1:1 Villarreal FC
4. 2 0:1 OSC Lille

W grupie 5 doszło do olimpijskich derbów. Lider, ekipa OL zmierzyła się z ostatnim w tabeli Olympiakosem Pireus. I rzeczywiście w pierwszej połowie ta różnica była aż nadto widoczna. Najpierw w swoim cudownym stylu uderzył z wolnego Juninho Pernambucano a że jego strzał to niemal za każdym razem bramka to tak było i teraz. Potem akcję marzeń przeprowadził Sidney Govou mijając graczy z Aten niczym slalomowe tyczki. Niestety do zdobycia gola zabrakło trochę szczęścia. W drugiej połowie mogło być już praktycznie po meczu kiedy po kolejnym mierzonym dośrodkowaniu Juninha bramkę głową strzelił malijski pomocnik Mahamadou Diarra, jednak z niezrozumiałych powodów arbiter spotkania, Anglik Graham Poll odgwizdał spalonego. Drużyna grecka osłabiona brakiem Rivaldo ograniczała się do rzadkich kontraataków. Jedna z takich akcji zakończyła się niespodziewaną bramką Pantelisa Kafesa w 84 min. Gospodarze nie zmartwili się tym, tylko z jeszcze większym impetem przystąpili do zdobycia decydującej bramki. I rzeczywiście, już 5 min. później Juninho dośrodkował w pole karne a ładnym uderzeniem popisał się Govou. Lyon pokonał Greków 2:1

Olympique Lyon 2:1 (1:0) Olympiakos Pireus
Juninho Pernambucano (4 min.), S. Govou (89 min.) - P. Kafes (84 min.)
Real Madryt 4:1 (0:1) Rosenborg Trondheim
J. Woodgate (48 min.), Raul (52 min.), I. Helguera (68 min.), D. Beckham (82 min.) - R. Strand (40 min.)

1. 9 6:1 Olympique Lyon
2. 6 6:5 Real Madryt
3. 3 4:6 Rosenborg Trondheim
4. 0 3:7 Olympiakos Pireus